Pamiętnik wielkich zmian - Prolog

Blondwłosa kobieta siedziała w salonie w wieży Avengers'ów, relaksując się w wygodnym, ogromnym fotelu w kolorze zachmurzonego nieba, opierając się o wygodne poduszki i zakopana pod grubym, szarym kocem z książką w ręce i kubkiem wciąż parującego kakao stojącego na stoliku tuż obok fotela. Niesforny kosmyk opadł jej na twarz, jednak skupiona na tekście dziewczyna wydawała się w cale tego nie zauważać. Dookoła panowała niezmącona niczym cisza, ponieważ większość z mieszkańców tego ogromnego domostwa była zajęta swoimi sprawami, jednak w tak zimny dzień jak dziś, gdy biały puch powoli opadał na ziemię, otulając ją niczym kołderka, kompletnie nie chciało jej się nigdzie wychodzić.

Nagle jednak rozległo się szybkie tupanie małych stóp i coś albo raczej ktoś pociągnęło za jej kocyk. Gdy spojrzała w dół, zauważyła wielkie, brązowe oczy wpatrzone w nią i iskrzące się z dziecięcej, szczerej radości. Uśmiechnęła się lekko i zamknęła książkę, odkładając ją na stolik nim pochyliła się nad dzieckiem.

-Cześć, Morgan. Co tu robisz?

Zapytała i wyciągnęła rękę, odgarniając dziewczynce opadające na twarz włosy i głaszcząc ją delikatnie po zaróżowionym od mrozu policzku.

-Mama powiedziała, że mogę się z tobą pobawić. Pobawisz się ze mną?

Dziecięcy głosik poniósł się po pomieszczeniu a błękitne oczy kobiety na moment skierowały się w stronę wyjścia z pokoju, gdzie zauważyła swoją opiekunkę. Skinęła jej lekko i znów wróciła do czterolatki, która nie miała pojęcia, że jej mama za nią stoi.

-Jeśli chcesz możesz ze mną poczytać. Przykro mi, Morgan, ale jestem dzisiaj strasznie zmęczona.

Na chwilę w salonie zapanowała cisza i Vilde czuła się źle, że zawiodła oczekiwania tej małej istotki, ale nic nie mogła na to poradzić.

-W porządku! A poczytasz mi?

Brązowowłosa nie czekała na odpowiedź i po chwili władowała się pod koc na kolana Asgardianki, wtulając się w nią i czekając, aż zacznie jej czytać. Żadna z nich nie zauważyła, że w progu oprócz rudowłosej matki dziewczynki stała jeszcze jedna postać, która z rozczuleniem w zielonych oczach wpatrywała się w malujący się przed nimi obrazek. Niestety w tych oczach czaił się równiez niepokój.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pamiętnik byłego Asgardczyka - Prolog

Pamiętnik wielkich zmian - Rozdział 19

Sługa - Rozdział 9