Pamiętnik wielkich zmian - Rozdział 19

 Niestety przewidywania Thor'a okazały się słuszne i Thanos sukcesywnie podbijał kolejne planety, uszczuplając populację na nich o połowę. Całe szczęście żaden ze światów, nad którym rodzina Laufeyson sprawowała opiekę, nie była następna na jego liście i mieli dość czasu, by się przygotować i skontaktować z każdym, kto chciał im pomóc.

Wojsko Asgardu z 80 000 wojowników i magów zwiększyło swoją liczebność do równych 95 000. Z Misgardu oprócz Avengers udało się zwerbować również 200 000 wojska, 900 osób z superzbrojami bądź nadludzkimi mocami oraz 20 pozostałych magów-strażników, w tym słynnego Dr. Strange. Jotunheim z kolei wystawił do walki niemal 10 000 wojskowych. Strażnicy Galaktyki i sama Kapitan Marvel również postanowili dołączyć do walki, tak samo jak Wakanda oferująca 15 000 wojowników.

W sumie do walki z Thanosem o wszystko oprócz pary królewskiej i Thora miało stanąć równe 320 937 osób, gotowych oddać wszystko by powstrzymać okrótnego tytana.

Wszyscy byli przeszkoleni i gotowi. Wiedzieli, kiedy Thanos zaatakuje kolejną planetę i właśnie zjamowali się transportem wszystkich swoich sił właśnie w to miejsce. Loki i Vilde doglądali wszystkiego, gdy nagle ktoś pociągnął ich za szaty. Gdy się odwrócili niczego nie zauważyli ale gdy spojrzeli w dół dostrzegli wielkie, szare oczy wypełnione łzami, które wpatrywały się w nich błagalnie. 

-Sorina, co ty tutaj robisz?

Zapytał Loki i wziął swoją córkę na ręce, odgarniając jej z twarzy opadające jej na oczy czarne kosmyki, które wymsknęły się z misternie ułożonego warkocza. 

-Nie idźcie. 

Głos dziewczynki był delikatnie zduszony przez ciśnięte jej się do oczu łzy. Królowa spojrzała na swojego męża, nim razem zamknęli córkę w silnym uścisku.

-Wrócimy, kochanie. To nie potrwa długo.

-Dlaczego musicie iść?

-Ponieważ ktoś zagraża naszej rodzinie i tobie. Nie chcemy, by coś wam się stało a dobry król i dobra królowa zawsze prowadzą swoich ludzi zamiast się chować za ich plecami. 

Tym razem to bóg kłamstw odpowiedział na pytanie, ocierając samotną łezkę, która spłynęła po bladym policzku dziecka. Vilde skinęła na jedną z służących, by ta przyszła zabrać ich dziecko i ukryła się wraz z nią w schronach.

-Sorino, bardzo cię oboje kochamy. Musimy cię ochronić przed tym złym tytanem, który chce cię skrzywdzić. Niedługo wrócimy i poćwiczymy nowe zaklęcia, dobrze?

Dodała cicho ale wiedziała, że jej córeczka nie do końca uwierzyła w to, co właśnie usłyszała. Jak na swój wiek była bardzo inteligentna i doskonale rozumiała z czym wiąże się wojna. Miała świadomość, że jej rodzice jako dowódcy mogli szybko stracić życie na polu walki. Mogła jedynie mieć nadzieję, że tak się nie stanie. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pamiętnik byłego Asgardczyka - Prolog

Sługa - Rozdział 9