Pamiętnik byłego Asgardczyka - Rozdział 4

Kilka dni później Loki stawił się punktualnie o siódmej rano w kuchni, gotowy do wyjścia do szkoły. Peter na jego widok aż zakrztusił się płatkami śniadaniowymi, które właśnie jadł, przez co Steve i Tony będący w pomieszczeniu od razu zwrócili uwagę na czarnowłosego.

-Coś ty na siebie założył...?

Jęknął miliarder, nie mogąc uwierzyć, że zdecydował się przejąć opiekę prawną nad tym oderwanym od ich midgardzkiej rzeczywistości chłopakiem. Ten z kolei stał w progu zbity z pantałyku i nie bardzo wiedział, dlaczego wszyscy są tak zszokowani jego strojem.

-Przepraszam? Tak ubieraliśmy się do szkoły w Asgardzie. 

Odpowiedział, sprawdzając swoje ubranie. Miał na sobie strój złożony z prostych, białych spodni z lekkiego materiału i szerokiej, przyozdobionej złotymi nićmi białej tuniki, na którą założył czarną zbroję.

-Możesz się ubrać jakoś, nie wiem, normalnie?

Chłopak zastanowił się chwilę, uważnie przyglądając się ubraniom pozostałej trójki, po czym pstryknął palcami i zmienił swój strój na czarne, przylegające do ciała jeansy z lekkimi przetarciami spięte czarnym paskiem i ciemnogranatowy sweter, w którym znacznie bardziej niżby się wydawało eksponował swoją drobną a mimo to wysportowaną sylwetkę. Swój plecak, który był starym plecakiem szkolnym Petera, zmienił na czarną, skórzaną torbę i przewiesił ją przez ramię.

-Tak lepiej?

Dopytał, siadając przy stole, gdy uzyskał niemą aprobatę pozostałych i zabrał się za jedzenie płatków śniadaniowych. To proste danie odkrył stosunkowo niedawno, bo niecałe dwa tygodnie temu, ale bardzo mu smakowało a możliwość mieszania ich z różnymi owocami i wariantami smakowymi zachwycało go. Dzisiaj na śniadanie miał granulaste płatki z truskawkami i kawałkami białej czekolady, które zamówił ostatnio przez ten magiczny świat zwanym Internetem i doszły wczoraj wieczorem. 

-Peter, będę z tobą w klasie, prawda? Jakie mamy dzisiaj przedmioty?

Zapytał, ocierając usta serwetką i wciąż nie do końca rozumiejąc, jak funkcjonuje szkoła w tym dziwnym miejscu.

-Zaczynamy od matematyki, fizyki i angielskiego, potem mamy przerwę na lunch i kończymy plastyką i wychowaniem fizycznym. Kończymy lekcje o 14:00. 

Peter wstał a w jego ślady poszedł Loki, który towarzyszył mu krok w krok. Tony podszedł do chłopców i wyciągnął portfel, podając im po 10 dolarów.

-Na lunch. Pepper nie miała dzisiaj czasu wam nic przygotować.

Wyjaśnił, a gdy się pożegnali chłopcy wyszli z domu i skierowali się pieszo do szkoły, która w cale nie była daleko a było na tyle wcześnie, że nie musieli jechać autobusem, które wciąż były dla czarnowłosego czymś niezwykłym. 

-Jaka jest nasza klasa?

Ciszę między nimi, która w cale nie była niezręczna, przerwał bóg psot, patrząc prosto przed siebie z niezawahaną pewnością siebie, jak na dziedzica tronu przystało. 

-Nie przepadam za większością osób, ale część jest spoko. Ned na przykład albo MJ. 

-MJ?

-Michelle Jones. Moja kumpela.

-Rozumiem. Dlaczego skracacie swoje imiona?

-Nie wiem, chyba po prostu jest tak wygodniej. Język ewoluuje.

Chłopak pokiwał ze zrozumieniem głową, gdy nagle od tyłu wpadł ktoś na niego, niemal go przewracając. Obejrzał się i zobaczył pulchnego nastolatka o ciemniejszej karnacji, wiszącego na szyji jego przybranego brata.

-Peter! Chodźmy na wagary!

Jego głos brzmiał płaczliwie i wydawało się, że nawet nie zauważył tego, iż wpadł na boga kłamstw, którego bardzo ten fakt zdenerwował. Próbował się opanować tylko po to, by nie narobić sobie problemów, więc zaciskał usta a dłonie zwinął w pięści, próbując nie zabić tego bezczelnego Midgardczyka. 

-Nie mogę, Ned. Wiesz, że Loki dzisiaj dołącza do naszej klasy. 

Zdaje się, że dopiero wtedy okularnik zauważył stojącego kilka kroków dalej czarnowłosego, do którego się uśmiechnął przyjaźnie.

-Sorry, stary! Nie zauważyłem cię wcześniej.

-Chcesz mi powiedzieć, że zauważyłeś Petera ale nie zauważyłeś mnie, mimo że jestem wyższy i lepiej zbudowany? W takim razie powinieneś postarać się o nowe okulary, bo te nic ci nie dają. 

Syknął brunet i obrócił się na pięcie, podążając dalej w kierunku szkoły. Doskonale zdawał sobie sprawę, gdzie ona się znajduje, bo na pamięć nauczył się trasy. Usłyszał wołanie Petera ale nie miał zamiaru na nikogo czekać i nie zatrzymał się, słysząc za sobą szybkie kroki i po chwili chłopcy zrównali z nim krok.

-Nie sądziłem, że bogowie są tacy nerwowi.

-Nie jesteśmy nerwowi ale nie wybaczamy tak mizernym Midgarczykom takiej zniewagi i gdyby nie to, że staram się nauczyć żyć w tym świecie, byłbyś już martwy na sto różnych sposobów. 

Na twarzy okularnika widać było szok i najwyraźniej nie wiedział, jak ma zareagować na te słowa, ale postanowił kompletnie zmienić temat.

-To może pójdziemy na wagary we trójkę?

Zaproponował nieśmiało, widząc od razu jak jego kumpel kręci głową, odmawiając mu.

-Ned, nie możesz wiecznie unikać szkoły. Uwagaj dzisiaj będzie skupiona na Loki'm, nie ma lepszej okazji na powrót do szkoły.

Czarnowłosy zmarszczył brwi, słysząc że ma grać wymówkę dla przysadzistego nastolatka. Przypominały mu się czasy, gdy funkcjonował w tej roli u boku Thora. Jednak nie skomentował tego zachowania i po chwili wchodzili do szkoły, kierując się do odpowiedniej klasy. Prowadził ich Peter, zaraz za nim szedł z dumnie uniesioną głową Loki a za jego plecami skradał się Ned, próbując jak najbardziej się schować. Weszli do odpowiedniej sali i czarnowłosy zajął miejsce tuż obok przybranego brata, wyjmując zeszyt i piórnik ze swojej torby. Słyszał szepty pozostałych uczniów i czuł na sobie ich spojrzenia, ale próbował na to nie reagować, mimo że go to irytowało.

-O czym ci midgardianie tak dyskutują?

Zapytał w końcu półszeptem blondyna. Ten już miał mu odpowiedzieć, ale nagle grupa chłopców z ich klasy weszła do klasy i od razu dopadła do okularnika, który od razu się schował w sobie i próbował udawać, że go tu nie ma.

-W końcu wróciłeś do szkoły, co? Może wybijemy ci głupoty z głowy?

-Przestań, bo jeszcze mu się spodoba!

-Pieprzony pedał!

Loki w lot pojął sytuację. Najwyraźniej w szkole wydało się, że Ned jest osobą homoseksualną i z tego powodu co poniektórzy zaczęli go dręczyć, dlatego ten chciał unikać szkoły. Wstał ze swojego miejsca, zwracając na sobie uwagę wszystkich i podszedł do oprawców chłopaka. Akurat takie zachowanie go drażniło. Położył dłoń na ramieniu najwyższego z nich, siła odwracając go przodem do siebie.

-Skoro uważasz, że masz prawo kogokolwiek oceniać na tej podstawie, to musisz mieć ogromne doświadczenie w tym temacie, prawda? Więc może ze mnie też się pośmiejesz, co, osiłku?

Zapytał, przysuwając się do niego stanowczo za blisko. Bardzo lubił takie zagrywki i lubował się w takich prowokacjach. Subtelne a jednocześnie kompletnie niszczące przeciwnika. Jego udo delikatnie ocierało się o krocze napastnika a twarz była zdecydowanie zbyt blisko. Nawet nie musiał używać magii, natura oprawcy sama zareagowała.

-Czemu zamilkłeś, kociaku? Czyżbyś nie wiedział, co powiedzieć? Spokojnie, zajmę się tobą jak należy.

Mówił dalej a jego aksamitny głos był przyprawiony ledwie wyczuwalną nutką złośliwości. Odsunął się od chłopaka i zmierzył go spojrzeniem a na jego twarzy wykwitł szeroki, złośliwy uśmiech.

-Tak bardzo śmiejesz się z Neda, bo jest homoseksualny, a sam podniecasz się na dotyk chłopaka. Jeśli nie radzisz sobie z własną orientacją seksualną, radzę udać się do specjalistów w trybie natychmiastowym. 

Zaśmiał się a zawstydzony nastolatek od razu wybiegł z klasy a zaraz za nim cała jego świta. Czarnowłosy ze śmiechem wrócił na swoje miejsce a Ned zaraz do nich dopadł, kłaniając się w pas, chociaż Loki nie był do końca pewien, czy to nie był wynik tego, że nastolatek prawie się wywalił, tak bardzo się spieszył.

-Dziękuję! 

Wykrzyczał i chciał przytulić swojego wybawcę, ale biurko między nimi im przeszkodziło.

-Nie ma za co. Nie toleruję takich zachowań. Brak tolerancji i akceptacji tego typu rzeczy jest oznaką ignorancji i braku jakichkolwiek szarych komórek w mózgu. 

Wzruszył ramionami i ułożył policzek na dłoni, rozglądając się leniwie po klasie.

-Ale wyszło ci to tak naturalnie! Też jesteś homo?

-Peter, doskonale wiesz, że potrafię zmieniać płeć kiedy zechcę. Wnioski nasuwają się same, że jestem biseksualny. Natomiast w Asgardzie nie ma czegoś takiego, jak dzielenie się na takich i takich. Każdy jest równy i każdy ma prawo kochać, kogo chce. Chociaż prawdą jest, że większość As'ów wiąże się z osobą przeciwnej płci.

Wyjaśnił i widział uśmiechy, jakie malowały się na twarzach obojga, co trochę go zaskoczyło.

-Jesteś najlepszy, Loki! Dzięki!

W tym momencie czarnowłosy poznał, jakie to uczucie, mieć przyjaciół. 

Komentarze

  1. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, och akcja w szkole piękna, a tekst "przez ten magiczny świat zwanym Internetem" świetny, widać że się klimatyzuje w tym świecie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pamiętnik byłego Asgardczyka - Prolog

Pamiętnik wielkich zmian - Rozdział 19

Sługa - Rozdział 9