Pamiętnik byłego Asgardczyka - Rozdział 7

Loki był niezmiernie zadowolony, gdy następnego dnia rano szedł do szkoły razem ze Spider-Man'em. Chłopak nie do końca wiedział, co takiego się wydarzyło, że jego przybrany kuzyn jest aż tak z siebie zadowolony, ale miał nadzieję, że nie jest to coś, co przysporzy im kłopotów i póki co postanowił nic z tym nie robić. Przynajmniej do czasu aż dowie się, o co chodzi. 
Skręcili już w ulicę, przy której znajdowała się ich szkoła, gdy nagle Loki podszedł do jakiejś dziewczyny i ukłonił się przed nią, ujmując jej dłoń i składając na niej pocałunek.

-Witaj, Diano. Mam nadzieję, że dobrze spałaś.

Peterowi opadła szczęka na ten widok. Dosłownie. Przyglądał się, jak ta dwójka wymienia ze sobą kilka słów, po czym czarnowłosy ujął dziewczynę pod rękę i razem przekroczyli mury szkoły. Dopiero po kilku sekundach się otrząsnął i pobiegł za nimi, zrównując krok. 

-Hej, Diana. Jestem Peter.

Przywitał się, za co został obdarzony troszkę niepewnym, ale szerokim uśmiechem.

-Wiem, kojarzę cię. Miło cię w końcu poznać.

Przekroczyli drzwi szkoły i skierowali się do szafek, by móc zostawić rzeczy, których potrzebują dopiero później.

-Kiedy się spiknęliście?

Blondyn wciąż nie mógł się otrząsnąć, widząc że najwyraźniej jego przybrany braciszek tak szybko znalazł sobie dziewczynę. Czyżby to aż tak wpłynęło na jego dzisiejsze zachowanie?

-Wczoraj.

Odpowiedzieli zgodnie, niemal jakby dzielili jeden mózg i znali się już całe życie, że doprowadzili swoją synchronizację do perfekcji. Peter postanowił się wycofać i korzystając z tego, że były As grzebał właśnie w swojej szafce, cichaczem się ulotnił, zostawiając ich sam na sam.

-Chyba dosyć dobrze udajemy. Wszyscy nam się przyglądają.

Dziewczyna musiała stanąć na palcach, by móc to wyszeptać do ucha swojego "chłopaka", przy czym przytuliła go, by nie wzbudzać absolutnie żadnych podejrzeń. Loki ledwie był w stanie powstrzymać zadowolony z siebie i jednocześnie złośliwy uśmiech, który cisnął mu się na usta. Objął swoją partnerkę ramieniem w pasie, przyciągając do siebie i pocałował ją w policzek. Z tego, co się dowiedział, jest to wskazane w tym świecie na takim etapie związku.

-Więc chyba nie będziemy musieli długo czekać.

Odpowiedział przy tym równie cicho, po czym zamknął swoją szafkę i poprawił torbę na ramieniu, by po chwili znów ująć nastolatkę pod ramię i poprowadzić pod salę, w której ta miała mieć za chwilę lekcje. Nachylił się, by ponownie złożyć delikatny pocałunek na jej policzku i uśmiechnął się do niej.

-Widzimy się na lunchu, Diano.

Powiedział tak, by wszyscy znajdujący się w jej klasie i niedaleko na korytarzu doskonale go usłyszeli, ale jednocześnie na tyle cicho, by nie być zbyt ostentacyjnym, po czym odszedł, słysząc za plecami, jakie wywołał zamieszanie. 

Faktycznie nie pomylili się. W trakcie przerwy na lunch, siedzieli w piątkę przy wspólnym stole i śmiali się z żartu, który opowiedział Ned, gdy nagle podeszła do nich trójka dziewcząt. Atmosfera na stołówce stała się tak gęsta, że dało się ją kroić nożem i miało się wrażenie, że wszyscy obecni wstrzymali oddech, czekając na rozwój sytuacji. Loki zmierzył nowoprzybyłe spojrzeniem zielonych oczu i musiał przyznać, że faktycznie kojarzył je ze szkolnych korytarzy. Ruda, blondynka i brunetka. Wszystkie podobnego wzrostu i ubrane jak na wybieg mody a nie do szkoły. Ubrania od stóp do głów lśniły nowością i z pewnością miały markowe metki, na które większość osób nie mogłaby sobie pozwolić, a ich makijaż i włosy wyglądały jak zrobiony przez profesjonalistów.

-Mogę wam jakoś pomóc, drogie panie?

Zapytał, przerywając panującą na sali a w szczególności przy ich stoliku ciszę, nie mogąc się doczekać rozwoju akcji. 

-Masz wybrać jedną z nas.

Odezwała się blondynka, najwyraźniej liderka ich grupy. Chłopak zaśmiał się w myślach, przypominając sobie brata i stwierdzając, że chyba wszyscy głośni liderzy to blondyni.

-Proszę wybaczyć, ale chyba nie zrozumiałem. W jakim sensie mam wybrać jedną z was?

-W takim, że masz zdecydować, która z nas ma być twoją dziewczyną.

Czarnowłosy uśmiechnął się z udawaną skruchą i objął ramieniem siedzącą obok niego Dianę.

-Przykro mi, ale muszę was rozczarować. Moją partnerką jest Diana i nie jestem zainteresowany związkiem z którąkolwiek z was.

-Nie rozumiesz. Masz ją zostawić i być z jedną z nas. Inaczej będziesz skończony.

Syknęła brunetka, odzywając się po raz pierwszy odkąd przyszły i mierząc zniesmaczonym spojrzeniem siedzącą u boku Loki'ego blondynkę.

-Mylisz się, to wy nie rozumiecie.

Chłopak wstał, patrząc na nie z góry nie tylko dlatego, że był wyższy od nich o głowę, ale również dlatego, że już w Asgardzie zawsze irytowały go tego typu zachowania, chociaż tam były one niezwykle rzadkie.

-Jestem w związku z Dianą i nie mam zamiaru rozstawać się z nią dla którejkolwiek z was. Nie mógłbym być z tak sztuczną osobą, że nawet jej ruchy są aktorskie a nie naturalne, co widać u was na pierwszy rzut oka, drogie damy. Grożenie mi również nie jest dobrym pomysłem. Nie obchodzi mnie, że macie pieniądze i że w tej szkole jesteście samozwańczymi królowymi. Nie jesteście warte tego tytułu. Król i królowa mają być dla swojego ludu a nie lud dla nich. Mają mądrze i sprawiedliwie prowadzić naród a nie zastraszać innych i wydzierać siłą to, czego chcą, nie zważając na innych. Jeśli chciałyście być królowymi, to już wam powiem, że jesteście warte co najwyżej tyle, co niewolnik. Widać to również po waszym braku wyczuciu stylu. Jesteście godne pożałowania. 

Część osób siedzących przy innych stolikach zdawało się mieć zawał, inni ledwo powstrzymywali śmiech. Trójka dziewcząt przez moment stała nieruchomo, jakgdyby były w głębokim szoku, po czym bez słowa odwróciły się na pięcie i wyszły a Loki zajął znów swoje miejsce. Wszystko wróciło do normy ale nawet nie podsłuchując słyszeli, że to oni byli głównym tematem rozmów.

-Stary, wykopałeś sobie niezły grób...

Jęknął Ned, modląc się w duchu, by on nie został również pociągnięty do tego grobu.

Komentarze

  1. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, ocho loki robi małe porządki w szkole i całkiem nieźle mu to idzie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pamiętnik byłego Asgardczyka - Prolog

Pamiętnik wielkich zmian - Rozdział 19

Sługa - Rozdział 9