Pamiętnik byłego Asgardczyka - Rozdział 19

-Loki?

Nastolatkowie leżeli na ogromnym łóżku pod ciepłą kołdrą, tuląc się do siebie i oglądając film na wiszącym naprzeciwko telewizorze, jednak chłopak oderwał wzrok od jasnego ekranu, by móc spojrzeć w te piękne, błękitne oczy.

-Tak, księżniczko?

Zapytał po czym złożył czuły pocałunek na jej czole i uśmiechnął się lekko.

-Możesz mi pokazać, jak wyglądasz w swojej formie olbrzyma?

Widziała na jego twarzy, że jej prośba bardzo go zaskoczyła i czuła, jak przez chwię wahał się a jego sercem targały sprzeczne emocje, nim w końcu wypuścił powoli nieświadomie wstrzymywane powietrze z płuc i na moment zamknął oczy, podejmując decyzję.

-W porządku, ale musisz się odsunąć. Nie chcę cię przypadkiem zamrozić.

Gdy blondynka odsunęła się od swojego partnera, przez chwilę nie działo się nic. Jednak w końcu jego skóra z bladej, niemal mlecznej barwy zmieniła się w piękny, głęboki błękit a oczy zasnuły się czerwienią. Loki obserwował swoją ukochaną, nie do końca wiedząc, jak ta zareaguje na tę część jego natury. Jego zdenerwowanie rosło z każdą chwilą, gdy niebieskie oczy błądziły po odkrytych częściach jego ciała, nim zatrzymały się w końcu na jego twarzy a blade usta nastolatki wygięły się w pełnym czułości i dumy uśmiechu. Wyciągnęła dłoń i nieśmiało dotknęła opuszkami palców skóry jego twarzy, badając jej szorstką fakturę.

-Wyglądasz pięknie, Loki. Twoja skóra jest zimna jak lód i piękna jak bezkresne, błękitne niebo.

Jej dłoń spoczęła na piersi w miejscu, gdzie znajduje się serce i przez chwilę nasłuchiwała.

-Pod tą lodową powłoką bije niezwykle gorące serce. Twoje oczy wyglądają jak żarzące się w ognisku dwa węgliki a znaki na twojej skórze zdają się opowiadać niezrozumiałą dla mnie historię.

Dokończyła nie przestając się uśmiechać i nachyliła się, by pocałować zimne, błękitne wargi kochanka. Nie miała pojęcia, jak wiele jej słowa znaczyły dla boga psot, do którego oczu cisnęły się łzy, które jednak dzielnie powstrzymywał a w sercu tańczyła radość, mimo że perfekcyjnie to ukrywał.

-W naszym świecie, w Asgardzie, mojej rasy używa się do straszenia niegrzecznych dzieci, opowiadając im bajki na dobranoc o okrutnych olbrzymach, które zabiorą je ze sobą, jeśli się nie poprawią i nie zaczną być posłuszne.

Powiedział cicho, bojąc się nawet dotknąć nachylającej się nad nim młodej kobiety obawiając się, że może ją skrzywdzić. 

-Jesteś piękny, Loki. Z resztą tobą można straszyć dzieci niezależnie od tego, czy przedstawi się ciebie jako As'a czy jako Lodowego Olbrzyma. Widzę, że powstrzymujesz się przed dotknięciem mnie, więc wróć do mnie i weź mnie w końcu w swoje ramiona.

Chłopak w jednej chwili wrócił do swojej normalnej formy i objął mocno nastolatkę, przyciągając ją tak blisko, jak tylko to było możliwe i czując, że trzyma w ramionach cały swój świat.

-Być może w innej rzeczywistości moglibyśmy być łącznikami...

Wyszeptała złotowłosa w jego pierś, delikatnie gładząc skórę jego ramienia i wsłuchując się w miarowe bicie serca.

-Co masz na myśli, księżniczko?

-Ty wychowałeś się w Asgardzie ale jesteś również księciem Yotunheimu. Ja wychowałam się tutaj, mimo że pochodzę z Asgardu. Te trzy światy nie są względem siebie zbyt przyjaźnie nastawione. Może w innej rzeczywistości zasiadamy na tronie jako król i królowa Asgardu, łącząc ze sobą świat Midgardu, Asgardu i Yotunheimu, sprowadzając pokój pomiędzy nimi i zakładając sojusz. Ty byłbyś królem Asgardu i Yotunheimu a ja królową Asgardu i Midgardu. Wszyscy w tych trzech światach żyliby w zgodzie, pomagając sobie nawzajem i jednocząc się. Nie uważasz, że taki świat mógłby być idealny?

-Owszem, zgadzam się z tobą. Kto wie, może istnieje inna rzeczywistość w której tak właśnie jest?

-Nie wiem, Loki. Myślisz, że kiedyś pogodzisz się z ojcem i bratem?

-Thor z pewnością w końcu mi wybaczy i zjednoczy się ze mną ponownie, jednak nie ręczę za Odyna. Mam wrażenie, że już nigdy nie zobaczę mego ojca i matki, nawet gdybym bardzo tego chciał.

-Przykro mi...

-Nie powinno ci być przykro. Wysłałem wiadomość do Thor'a, jestem pewien, że już ją otrzymał. Najdalej pojutrze powinien się zjawić. 

-Jaki on jest? 

-Bardzo porywczy. Rzadko myśli o czymś dwa razy, zanim to zrobi. Jest trochę podobny do sportowców z naszej szkoły ale trzeba mu przyznać, że jest niezwykle silny i odważny. Ma świadomość swoich możliwości i nie przecenia się, ale niezwykle łatwo go sprowokować. Jak większość wojowników Asgardu, ma również zbytnio wygórowane mniemanie o sobie i uważa się za lepszego od większości ludzi. 

-Mimo to zależy ci na nim, prawda?

-Jest moim bratem, oczywiście, że mi na nim zależy. Nigdy nie zrobiłbym nic, co faktycznie mogłoby mu zaszkodzić, chociaż wiele razy byłem już o to osądzany. Jednak tytuł króla kłamstw zobowiązuje i nie mogłbym postąpić inaczej, nawet gdyby zmiana czasu była możliwa. Poza tym, gdybym poszedł inną drogą, prawdopodobnie nigdy nie spotkałbym ciebie, a tego bym nie zniósł. W moim sercu na zawsze pozostałaby pustka i tęskniłbym za czymś, czego nigdy nie zaznałem a miałem ku temu szansę.

Dziewczyna uniosła się na łokciach i spojrzała młodemu mężczyźnie prosto w twarz, przez chwilę uważnie mu się przypatrując. 

-Kocham cię, Loki.

Wyznała cicho, spuszczając wzrok zupełnie, jakby miała zostać skarcona za swoje uczucia. 

-Spójrz na mnie.

Zarządał bóg psot a gdy znów mógł się wpatrywać w jej błękitne oczy, uśmiechnął się delikatnie i pogładził czule jej policzek.

-Kocham cię, Diano. Przysięgam nigdy cię nie opuścić i zawsze cię wspierać. Nigdy nie zrobię niczego, co mogłoby ci zaszkodzić. Zawsze będę trwać u twego boku i chronić cię przed wszystkim a gdy zajdzie taka potrzeba, poświęcę cały świat a nawet wszystkie 9 światów i samo Drzewo Życia, byle tylko chociaż jeszcze jeden raz zoabczyć twój uśmiech.

-Będę zawsze przy tobie przypominając ci, że możesz być szczęśliwy, kochać i być kochanym. Będę się o ciebie troszczyć nade wszystko i pokażę ci inną stronę każdego miejsca, które odwiedzimy. Zrobię wszystko, byś był szczęśliwy i nie pozwolę, by cokolwiek nas rozdzieliło, nawet śmierć. 

Odpowiedziała nastolatka po czym złączyła ich usta w czułym, pełnym uczucia pocałunku czując wszystko to o czym mówiła. Nie dodała jednak, że jeśli będzie trzeba, umrze za niego, ale wolała o tym nie wspominać i nie psuć tak romantycznej chwili. Rozmyślając o tym zasnęła nie wiedząc, że jej partner myśli o tym samym ciesząc się, że trzyma cały swój świat w swoich własnych ramionach.

Nie dane im było jednak pospać długo, bo obudził ich gromki głos dobiegający z dołu, który jednak niebezpiecznie zbliżał się do ich pokoju. Czarnowłosy od razu rozbudził się, doskonale rozpoznając głos, jednak nastolatka nie miała zamiaru jeszcze wstawać i z cierpiętniczym westchnieniem wtuliła się w pierś ukochanego, chcąc na powrót zasnąć ale niemal padła na zawał serca w momencie, gdy drzwi do ich sypialni otworzyły się tak gwałtownie, że z hukiem odbiły się od ściany.

-Loki, bracie! Tu więc się ukryłeś, ale co robi tu ta midgardianka?

Zapytał z szerokim uśmiechem, wskazując młotem na nastolatkę, która spojrzała na niego lekko nieprzytomnym ale i niezwykle wzrokiem. Oczywiście wiedziała, kto przed nią stoi ale nienawidziła, gdy ktoś budził ją w tak okrutny sposób.

-Po pierwsze, jestem As'em tak samo jak ty czy Loki. Po drugie, czy zawsze przybywając do kogoś o piątej nad ranem zachowujesz się jak w podrzędnej oberży po wychlaniu pięć beczułek piwa? A po trzecie i ostatnie, nie waż się znów mnie tak budzić, bo ci tego nie daruję.

Wyartykułowała przez zęby czując, jak przytulający ją chłopak lekko drży od duszonego śmiechu, co jeszcze bardziej upewniło ją w tym, że dobrze zrobiła. Blondyn wyglądał przez chwilę na lekko zbitego z tropu, by po chwili podejść do łóżka, odłożyć swój młot, uklęknąć na jedno kolano i ująć dłoń nieznajomej w swoje.

-Przepraszam za moje zachowanie i proszę o wybaczenie. Jestem Thor Odinson, bóg piorunów. 

Przedstawił się, po czym zgodnie z królewską etykietą ucałował wierzch jej dłoni. Nastolatka westchnęła ciężko, podnosząc się do siadu i przez chwilę zastanawiając się co zrobić. Potem jednak zabrała rękę od Thora i pochyliła się do czarnowłosego, całując go krótko i uśmiechając się lekko.

-Dzień dobry.

-Dzień dobry, kochanie. Dobrze spałaś?

-Z tobą zawsze dobrze śpię. Ty chyba też dobrze spałeś, bo wydajesz się wypoczęty.

-Faktycznie, mając cię w ramionach każda noc jest spokojna i piękna.

Bóg kłamstw skradł jej jeszcze jednego całusa, nim młoda kobieta wstała z łóżka w swojej kusej piżamie i podeszła do ogromnej szafy na jednej ze ścian, by po chwili zniknąć za drzwiami łazienki.

-Chyba nie zrobiłem najlepszego wrażenia na twojej damie, nie spodziewałem się jednak, że kogoś sobie znalazłeś, bracie.

-Owszem, znalazłem, Thor. W dodatku nie byle kogo. Diana jest moim Samboer.

Przez chwilę między adoptowanymi braćmi panowała cisza i wpatrywali się w siebie nawzajem, podświadomie zaczynając dziecinną walkę na spojrzenia.

-Nie żartuj sobie, bracie. Od setek lat nikt nie odnalazł swojego Samboer.

-Mi się to jednak udało. 

Loki nie zdołał jednak powiedzieć nic więcej, bo jego brat chwycił go mocno za nadgarstek i brutalnie zaciągnął na skraj łóżka, po czym spoliczkował go brutalnie, słysząc przytłumione "au!" zza drzwi łazienki, z której po chwili wyszła ubrana już nastolatka ze wściekłością wymalowaną na twarzy, trzymającą się za policzek, w który Thor skrzywdził czarodzieja, a gdy ujrzała wymalowaną w sypialni scenę, jej wściekłość przybrała na sile i stała się wręcz namacalna.

-Kochanie, spokojnie, Thor chciał się upewnić, czy jesteś moją Samboer.

-Nie obchodzi mnie to. Nie miał prawa cię uderzyć, nic nie zrobiłeś. Ma cię w tej chwili puścić.

-Co się stanie, jak go nie puszczę?

Zapytał zaczepnie bóg piorunów ale zaraz tego pożałował, bo dziewczyna machnęła szybko ręką a on przeleciał przez cały pokój i uderzył z ogromnym impetem  wścianę, mimowolnie wypuszczając z dłoni przedramię brata. Już miał się rzucić do ataku za tę zniewagę, gdy zaświtało mu w glowie, że to przecież on zaczął i blondynka miała pełne prawo być wściekła, więc odetchnął głęboko, próbując się uspokoić. 

-Poczekam na was na dole.

Oznajmił po czym przywołał swój młot i wyszedł z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. Nastolatka patrzyła za nim ciskającym piorunami wzrokiem po czym prychnęła.

-Bóg młotków się znalazł.

Warknęła wracając do łazienki w akompaniamencie śmiechu Loki'ego, który widząc upadek swojego brata a potem tekst swojej ukochanej nie mógł dłużej powstrzymać się od tego niewielkiego ataku wesołości, widząc, jak genialnie to wyszło. Może ten dzień jednak będzie całkiem zabawny?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pamiętnik byłego Asgardczyka - Prolog

Pamiętnik wielkich zmian - Rozdział 19

Sługa - Rozdział 9