Pamiętnik byłego Asgardczyka - Epilog
!Będzie kontynuacja! "Pamiętnik wielkich zmian"
Kilka tygodni później wszyscy bawili się na weselu i pępkowym w jednym. Po dowiedzeniu się o wyjątkowym stanie Pepper młodzi odmówili imprezy weselnej przed pępkowym, które uważali za o wiele pilniejsze, bo "ślub można powtórzyć, radości z pierworotnego dziecka już nie", więc koniec końców wszystko połączyli i zrobili z tego jedną imprezę w wieży w swoim gronie z kilkoma obcymi większości Avengers'ów osobami, które były dla nich ważne.
Vilde, odziana w ciemnozieloną suknie z czarnymi dodatkami wyglądała jak księżniczka, gdy wirowała na parkiecie razem ze swoim mężem i przyjaciółmi, zachwycając wszystkich, którym dane było na nią spojrzeć. Loki z resztą w swoim czarnym garniturze z ciemnozielonymi dodatkami w cale nie odstępował jej urodą a niektóre panie, zaproszone na imprezę, były o niego nawet zazdrosne.
Jednak w oszałamiającym wyglądzie Tony i jego partnerka w cale nie ustępowali młodej parze, mimo że w Midgardzie byli od nich ponad dwa razy starsi. W szafirowej sukni wysadzanej od dołu drobnymi diamencikami Pepper była wręcz olśniewająca a ojciec jej dziecka niczym król prezentował się w czarnym fraku z dodatkiem szafirowej chustki i krawatu.
Wszyscy podziwiali obie pary z różnymi odczuciami. Niektórzy byli zazdrośni o to, jak ułożyło im się życie, które wyglądało niemal bajkowo, inni natomiast podziwiali ich i cieszyli się razem z nimi z tego, że im się udało aż tyle osiągnąć. Bez wątpienia jednak każdy chciałby być na ich miejscu i móc w tak piękny a jednocześnie bogaty sposób celebrować swoją bezgraniczną miłość.
Loki zaznał po pewnym czasie swoją partnerkę na balkonie, gdy stała oparta o barierki i patrzyła w gwiazdy. Nie zauważyła go, ale on mimo półmroku zdołał dostrzeć delikatny uśmiech na jej twarzy. Poczuł zimny powiew wiatru na skórze, więc zdjął swoją marynarkę i położył ją delikatnie na jej ramionach, zwracając tym na siebie jej uwagę i zostając obdarzonym pełnym miłości uśmiechem.
-Czemu stoisz tutaj sama? Zupełnie zniknęłaś mi z oczu.
Nastolatka ufnie wtuliła się w jego silne ramiona i przymknęła oczy, pozwalając rzęsą rzucać długie cienie na jej twarz i wdychając przyjemny zapach świeżego powietrza i perfum czarnowłosego.
-Jest tam tylu ludzi i tyle emocji... musiałam złapać oddech.
Wyjaśniła w końcu lekko zmęczonym głosem. Przygotowania szły pełną parą do ostatniej chwili a dodatkowo dziewczyna zaangażowała się bardzo mocno w prowadzenie i pomaganie przy ciąży ich opiekunki, więc ostatnimi czasy była bardzo zajęta i para niemal w ogóle nie miała dla siebie czasu.
-Powinnaś odpocząć. Za dużo wzięłaś na swoje barki.
W cichym głosie boga psot wyraźnie odznaczała się troska. Martwił się o swoją małżonkę tak, jak jeszcze nigdy o nikogo. Blondynka westchnęła, wtulając się bardziej w jego ramionach.
-Tylko chwileczkę.
Obiecała samej sobie, ale nie mogła tej obietnicy dotrzymać. Nim zdołała się zorientować, zasnęła snem sprawiedliwych, osuwając się w ramiona swego ukochanego.
Komentarze
Prześlij komentarz