Pamiętnik wielkich zmian - Rozdział 7

Po tak cudownej nocy Loki kompletnie nie miał ochoty wstawać z łóżka i cokolwiek robić - dlatego następnego ranka nie wychodzili z łóżka, oglądając filmy i obdarowując drobnymi czułościami. Mogli sobie pozwolić na taki dzień wolny, bo ostatnio sporo nadrobili, nie musieli się więc niczym przejmować. Ze swojej kryjówki wyszli dopiero na chwilę przed kolacją, trzymając się za ręce i z uśmiechami na twarzach, które jednak zrzedły gdy zobaczyli, kto siedzi w salonie. Czarnowłosy momentalnie wyczuł drżenie swojej partnerki, którą od razu objął i podejrzliwym wzrokiem zmierzył dwójkę postaci, których się tu nie spodziewał. Kobieta ubrana w piękną, żółtą suknię wstała ze swojego miejsca ze zmartwieniem i troską wypisaną na twarzy, jednak gdy zobaczyła ostrzeżenie w zielonych oczach chłopaka nie podeszła do nich nawet na krok. 

-Czego chcecie?

Zapytał zimnym grozem w którym brzmiała ukryta groźba - nie próbujcie żadnych sztuczek, bo zginiecie. Chociaż na prawdę cieszył się widząc ich ale nie wiedział, co ta wizyta za sobą przyniesie, wolał więc nie ryzykować i zadbać o bezpieczeństwo swojej żony.

-Loki, kochanie, chcieliśmy z wami porozmawiać. Anthony powiedział, że możemy tu na was poczekać.

Melodyjny głos, który dobrze znali dotarł ich uszu. Rudowłosa kobieta odgarnęła kosmyk, który wymsknął jej się spod perfekcyjnej fryzury.

-Odyn nie pozwoliłby ci tu przybyć.

-Twój ojciec nie wie, że tu jestem.

-Nie waż się nazywać się go moim ojcem!

Nagły wybuch czarodzieja był sporym zaskoczeniem dla pozostałej trójki ale każde z nich doskonale znało jego powód i nie skomentowało takiego zachowania. Złotowłosa postać pogłaskała go po ramieniu, dając mu znać, że nie jest sam i ma w niej wsparcie. Poczuła się trochę pewniej widząc, że nie tylko nią targają tak silne emocje, przestała nawet drżeć. 

-Wybacz. Król Asgardu nie ma pojęcia o naszej małej wycieczce do Midgardu, by się z wami zobaczyć. Chcielibyśmy z wami porozmawiać. Czy to możliwe?

Przez chwilę nikt nic nie mówił. Czarnowłosy chłopak mierzył spojrzeniem swoją matkę przez kilka sekund, zastanawiając się, jakiej odpowiedzi ma jej udzielić. Jaka będzie właściwa.

-Najpierw zrobię kolację, potem możemy porozmawiać.

Rzucił w końcu i ruszył wraz ze swoją partnerką do kuchni, nucąc coś pod nosem i udając, że dwójka As'ów w cale nie przebywa w salonie. Wrócili do nich jakiś czas później z kolacją - również dla gości - i postawili na stole talerze pełene naleśników z Nutellą i truskawkami a obok w szklankach wylądował sok pomarańczowy. Zasiedli naprzeciwko siebie i zabrali za jedzenie, nie wymieniając ani słowa. 

-Przejdźmy więc do tematu. O czym chcecie porozmawiać?

Zapytał chłopak, gdy wszyscy skończyli już swój posiłek. Cieszył się, że widzi swoją rodzinę, ale targał nim wewnętrzny niepokój i chciał jak najszybciej się go pozbyć. 

-O tym, co się stało. Co się dzieje w Asgardzie. Odyn szaleje i nie wiemy, co z tym fantem zrobić. Próbowaliśmy przemówić mu do rozsądku ale nie chciał nas słuchać. Twierdzi, że każdy czycha na jego życie i doprowadza wszystkich do szaleństwa a najbardziej samego siebie.

-My z pewnością pragniemy jego śmierci. Jeśli więc oczekujecie, że jakkolwiek pomożemy wam w tej kwestii, to przykro mi, ale jesteście w błędzie.

Obie kobiety patrzyły na siebie, przez chwilę mierząc się spojrzeniami nim w końcu obie odpuściły.

-Zdaję sobie sprawę, że mój mąż niewyobrażalnie was skrzywdził i nienawidzę tego, co wam zrobił. Jest on jednak moim Samboer i wychował Loki'ego. 

-Bracie, musimy coś zrobić, nim nasz ojciec doprowadzi do upadku Asgardu.

Spojrzenia wszystkich skierowały się na czarnowłosego, który milczał i nie patrzył na żadne z nich. Doskonale wiedział, co czuje i co ma odpowiedzieć ale nie potrafił spojrzeć w twarz swojej matce i zdradzić ją w tak okrutny sposób. Musiał w końcu jednak coś zrobić, więc westchnął ciężko i spojrzał w twarz swojej opiekunki, mając nadzieję, że ta go nie znienawidzi.

-Przykro mi, ale Odyn wyrządził zbyt wiele krzywd zarówno mojej żonie jak i mnie. Następnym razem, gdy się z nim spotkam, moim jedynym celem będzie zabicie go. 

Odpowiedział, ujmując dłoń swojej parterki i widząc ból na twarzy matki, która przełknęła ciężko ślinę. Nawet Thor zamilkł, jakby spodziewał się tej reakcji po swoim bracie.

-Podobno jesteście po naszej stronie. Takie wieści przyniósł nam Thor. Oczekujemy więc, że gdy nadejdzie czas na naszą konfrontację, staniecie po naszej stronie.

Dodał po dłuższej chwili milczenia i wstał, mając zamiar wyjść z pomieszczenia, jednak zatrzymała go silna dłoń. Doskonale wiedział, kto to jest.

-Jesteśmy po waszej stronie ale to jeszcze nie czas na obalenie ojca a on nie chce oddać władzy. Zanim przyjdziecie go zabić, Asgard będzie w ruinie.

Niski głos potoczył się po pokoju, zdradzając zdenerwowanie i niepokój targający mówcą. 

-Więc As'owie tym chętniej przyjmą nowych królową i króla jako ich wybawców.

Odpowiedział zimno, chociaż było to dla niego trudniejsze, niż kiedykolwiek by się przyznał. Odwrócił się plecami do swojej rodziny dając znać, że rozmowa została zakończona i czekał. Gdy kątem oka zobaczył błysk, wiedział, że odeszli z powrotem do siebie do domu, więc z uśmiechem odwrócił się przodem do swojej ukochanej, która nie ruszyła się z kanapy wbijając w niego zaciekawione spojrzenie błękitnych oczu. Podszedł do niej i uklnęknął przed blondynką, chwytając jej dłoń w swoją i całując jej wierzch z lekkim uśmiechem na ustach.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pamiętnik byłego Asgardczyka - Prolog

Pamiętnik wielkich zmian - Rozdział 19

Sługa - Rozdział 9