Pamiętnik wielkich zmian - Rozdział 17

 Pierwsze dni po narodzinach pierworodnej córki króla i królowej Asgardu, księżniczki Soriny Laufeydottir, skupiały się tylko i wyłącznie na noworodku. Nie wspominając oczywiście o parze królewskiej, wszyscy skupiali się tylko i wyłącznie na dziecku, próbując pomagać przy niej i zaczynając się przyzwyczajać do życia w którym w pałacu znów jest małe dziecko, którym należy się zjamować. 

Niestety każda sielanka kiedyś się kończy i nadszedł w końcu dzień, gdy coś musiało zakłócić spokój młodych rodziców. Kilka dni po tym, jak wrócili do swoich obowiązków, na audiencji w sali tronowej ponownie pojawiła się stara królowa, uśmiechając się do nich życzliwie.

-Matko, znów zaszczycasz nas swoją obecnością na oficjalnej audiencji. Domyślam się, że znam powód twojego przyjścia. 

Zaczął Loki, czując jak nagle coś ciężkiego opadło mu na serce niczym ogromny głaz i przyprawiało go o problemy z oddychaniem. 

-Owszem, skarbie. Chciałabym prosić, by móc już dołączyć do mego męża. Najlepiej jeszcze dzisiaj. 

Widziała ból, jaki malował się na twarzach młodej pary królewskiej ale nie mogła nic poradzić na to, że nie potrafiła tu już dłużej być. Przez te kilka miesięcy postarzała się o conajmniej kilkadziesiąt lat, jej czas już nadchodził ale wciąż chciała odejść na swoich warunkach. Vilde spuściła głowę, pozwalając długim włosom opaść jej na twarz i zakryć jej smutek.

-Jeśli taka jest twoja wola, nie będziemy cię dłużej powstrzymywać. 

Wypowiedzenie tych słów przyszło Loki'emu z niezwykłym trudem i nie mógł nic poradzić na to, że jego głos delikatnie drżał. Widząc jednak ulgę malującą się na twarzy jego matki wiedział, że podjął właściwą decyzję. Czuł smutek swojej Sombaer ale wiedział również, że dziewczyna już pogodziła się z tym, co miało nadejść. Żadne z nich nie mogło nic na to poradzić. Tylko tak mogli odwdzięczyć się Friggie za to, jak bardzo ich wspierała i jak przyjęła ich do rodziny przez te wszystkie lata.

Tego dnia zakończyli już audiencje i zaszyli się w swoich komnatach wraz ze swoją malutką córeczką, bawiąc ją i starając się jakoś odgonić czarne myśli. Loki czarował magiczne sztuczki, rozbawiając zarówno księżniczkę jak i swoją żonę a widząc ich uśmiechy sam zaczynał się uśmiechać a burzowe chmury rozwiewały się odrobinę. Słudzy mieli za zadanie przekazać im, kiedy Frigga odejdzie, więc czekali na to z drżeniem serca, jednak dzięki zabawie z noworodkiem mogli chociaż w małym stopniu się od tego odciąć. 

W końcu jednak również i ta zabawa została im przerwana przez wtargnięcie jednej z dam dworu, która ze łzami na policzkach zawitała w ich komnatach.

-Królu Loki, królowo Vilde... stara królowa Frigga została znaleziona w jej komnatach... martwa.

Dziewczyna miała wyraźnie problem z wypowiedzeniem tych słów. Wszystkie czary stworzone przez Loki'ego zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i zarówno on jak i jego żona spuścili głowy, starając się powstrzymać łzy smutku i żalu. Bogom niełatwo było umrzeć, więc był to tym większy, starannie zaplanowany wyczyn. 

-Dziękuję, że nas poinformowałaś. Karz przygotować pochówek. 

Tym razem to blondynka znalazła w sobie na tyle siły, by zabrać głos i wydać kolejne polecenia. Widziała, że jej mąż nie jest w stanie tego zrobić. Gdy służąca skłoniła się i wyszła, wstała ze swojego miejsca i odłożyła córeczkę do kołyski, po czym przytuliła swojego ukochanego, próbując być dla niego oparciem, chociaż sama do końca nie wiedziała, jak konkretnie powinna się zachować. Nigdy nie znała swojej matki więc nie miała pojęcia, jak czuje się bóg kłamstw. 

-Poradzimy sobie z tym, skarbie. Wiedziałeś, że tak musi być. Oboje wiedzieliśmy.

Szepnęła a po chwili została zakleszczona w stalowym uścisku silnych ramion a ciężka głowa dzierżąca koronę opadła na jej ramię.

-To tylko na chwilkę.

Odpowiedział Loki równie cicho ale nie otrzymał już odpowiedzi. Po chwili jego ramiona zaczęły drżeć. Płakał cicho w ramionach swojej Samboer, która sama ledwo potrafiła powstrzymać łzy, dając upust swoim emocjom. Myślał, że już się z tym pogodził, jednak rzeczywistość zbytnio go przytłoczyła.

Wieczorem, gdy po kolacji wrócili do swoich komnat, na stoliku nocnym znaleźli kopertę zaadresowaną do nich. Od razu rozpoznali staranne pismo martwej królowej. Z zaskoczeniem spojrzeli po sobie po czym Loki wziął kopertę w dłonie i otworzył ją drżącymi palcami, po chwili wyjmując z niej starannie złożone kartki. Odchrząknął i spojrzał na siedzącą na łóżku z ich córeczką żonę, zaczynając czytać.

Moi drodzy Loki i Vilde,

mimo że nigdy nie łączyły nas więzy krwi, uważam Was za moje własne dzieci. Przez te wszystkie lata zdołałam pokochać Was, jakbyście wyszli z mojego łona. Tym bardziej do tej pory nie mogę sobie wybaczyć tych wszystkich kłamstw uknutych przez mojego męża, którymi raczyłam Was przez tak długi czas. Nie zdołam nigdy wyrazić tego, jak bardzo żałuję moich niegodnych czynów. Nigdy nie zasłużyliście na kłamstwo.

Oboje przeszliście długą drogę. Drogę pełną cierpienia, smutku, kłamstw, straty i łez. Jednak gdy odnaleźliście siebie, jako swoich Samboer i gdy złączyliście swoje Liv w jedną całość, rozpoczęliście kompletnie nowy etap w swoim życiu. Z dumą w oczach obserwowałam, jak Wasza miłość umacnia Was i jak z każdym dniem stajecie się coraz silniejsi. Wyrośliście oboje na młodych, wspaniałych ludzi.

Loki, Twój bystry umysł tak wiele razy ratował ci skórę. Proszę, używaj tego daru dalej tak samo rozsądnie, jak do tej pory. Jestem pewna, że jesteś przywódcą, jakiego Asgard potrzebuje i w całej historii nie było lepszego króla. Przyniesiesz wielkie zmiany Asgardowi i spowijesz nasz dom oraz swój ród w największej chwale, jaką możesz sobie wyobrazić. Wychowywałam Cię odkąd byłeś niemowlęciem, patrzyłam jak dorastasz i nie mogłabym być bardziej dumna. Widząc Cię dzisiaj, dzielnie dzierżącego koronę i będącego wspaniałym mężem i troskliwym ojcem wiem, że dobrze zrobiłam, poświęcając Ci swoją uwagę i przekazując swoją wiedzę. Mam nadzieję, że mimo wszystkich moich błędów byłam dla Ciebie dobrą matką. Jesteś i na zawsze pozostaniesz moim synem. 

Vilde, sprawiłaś, że mój syn odnalazł sens życia i motywację, by być lepszą wersją samego siebie. Jesteś zdolną, młodą kobietą która praktycznie bez przygotowania objęła pozycję królowej w jednym z najsilniejszych królestw we wszystkich światach. Patrząc na Twoje rządy wydaje się, jakbyś była do tego przygotowywana od dziecka. Cieszę się, że Loki ma kogoś takiego przy sobie. Jesteś jedyną osobą, której ufam na tyle, by powierzyć jej mojego syna a co za tym idzie - również i całe królestwo.

Rządźcie mądrze i kochajcie się, ponieważ miłość jest jedynym, co da Wam siłę i sprawi, że będziecie na prawdę szczęśliwi. Bardzo Was oboje kocham. Dziękuję, że pozwoliliście mi odejść na moich zasadach. Nawet po odrodzeniu w innym świecie i czasie, zawsze będę nad Wami czuwać.

Z wyrazami miłości,
Frigga Odinson 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pamiętnik byłego Asgardczyka - Prolog

Pamiętnik wielkich zmian - Rozdział 19

Sługa - Rozdział 9