Sługa - Prolog

Postawny blondyn stał w oknie jadalni, wpatrując się w rozciągające się dookoła zamku miasto. Myślami był bardzo daleko a jego błękitne oczy nie widziały tego, co malowało się między nimi. Z zamyślenia wyrwał go dopiero delikatny dotyk na przedramieniu a gdy tam spojrzał zauważył piękną, rudowłosą kobietę uśmiechającą się do niego delikatnie - z nutą zmartwienia wymalowaną na poozdobionej ledwo widocznymi zmarszczkami twarzy. Odwzajemnił gest nim znów skierował wzrok na królestwo jego ojca.

-Widać, że się martwisz, synu. 

Po pomieszczeniu poniósł się spokojny, miękki głos, który tak bardzo koił go od dziecka. Wróciły do niego wspomnienia tego, jak razem z bratem wysłuchiwali przed snem opowieści mówionych dokładnie tym głosem. Opowieści o wielkich czynach starych bogów i ich ojca oraz jego towarzyszy. Uwielniał te chwile i bardzo żałował, że już dawno minęły - prawdopodobnie bezpowrotnie.

-Długo go nie ma. Nigdzie nie mogę go znaleźć. Nawet Heimdal go nie widzi.

Przyznał, wzdychając ciężko i odwracając się plecami do rozciągającego się za oknem krajobrazu, opierając się biodrami o wyzłacany parapet i zakładając ręce na piersi. Zastanawiał się, gdzie też czarnowłosy mógł się podziać i jakimś cudem nikt nie jest w stanie go odnaleźć ani chociażby namierzyć. W dodatku nie dawał żadnego znaku życia. Coraz częściej nachodziły go czarne myśli, że jego brat może być już martwy a on nawet nie ma o tym pojęcia.

-Z pewnością sobie poradzi. Znasz Loki'ego. Zawsze znajduje wyjście z najtrudniejszych sytuacji.

Przypomniała mu rudowłosa i miała rację. Nie ważne, jak beznadziejna była sytuacja - bystry umysł boga psot zawsze szybko znajdował najlepsze możliwe rozwiązanie a wrodzone umiejętności aktorskie pomagały mu w tym, by wywinąć się z kłopotów nie raz i nie dwa. 

-Mimo wszystko martwię się o niego. Nigdy nie znikał na tak długo bez znaku życia.

Trwoga w sercu wojownika rosła mimo jego woli. Chciał wierzyć w to, że jego bratu nic nie jest i że niedługo ujrzy go całego i zdrowego - z drugiej jednak strony bał się prawdy, jaka kryje się za jego zniknięciem. Wiedział, że bóg kłamstw mógł się w coś wplątać albo zostać zaatakowany i pojmany. Mimo swojej przebiegłości i inteligencji był słabszy fizycznie od niego samego i nie potrafił tak dobrze walczyć wręcz - mógł więc mieć spore kłopoty, jeśli zaatakowała go większa grupa.

-Niedługo wróci. 

Zapewniła go kobieta po czym odeszła, na powrót zostawiając swojego syna sam na sam ze swoimi myślami. Nie musiał pytać, skąd to wie - jak zwykle powiedziałaby, że to jej przeczucie. Bardzo chciał jej wierzyć ale bał się, że w cale tak nie będzie. Nienawidził się za to, że miał wątpliwości co do stanu jego własnego brata. Westchnął ciężko i spojrzał w górę na wymalowany najróżniejszymi scenami z życia Odyna sufit.

-Gdzie się podziałeś, Loki?

Zapytał w przestrzeń ale nikt nie mógł udzielić mu żadnej odpowiedzi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pamiętnik byłego Asgardczyka - Prolog

Pamiętnik wielkich zmian - Rozdział 19

Sługa - Rozdział 9