Sługa - Rozdział 8

Nastolatka wróciła do niego dopiero wieczorem zupełnie odmieniona - jej długie, kasztanowe włosy zostały porządnie uczesane i ozdobione wplecionymi w nie delikatnymi, białymi kwiatami a na sobie miała przewiewną, delikatną suknię, która zakrywała jedynie jej piersi i fragment ciała od bioder do kolan. Wystawiona na widok skóra, chociaż wciąż przeraźliwie blada, była już w o wiele lepszym stanie, niż parę godzin wcześniej i pokryta była mieniącym się złotymi dorbinkami balsamem. Na nogach miała delikatne sandały a dłonie ozdobione były delikatnymi, złotymi ozdobami - pierścionkami i bransoletkami, które delikatnie dzwoniły przy każdym jej ruchu. Ktoś wpadł na świetny pomysł i do jej ubrania doczepił złoty łańcuszek zakończony zielonym klejnotem, który opadał jej na odsłonięty brzuch i pasował do złotej obroży z takim samym ale o wiele mniejszym klejnotem na samym środku. Loki musiał przyznać, że wyglądała pięknie i nie spodziewał się, że różnica będzie aż tak duża - w końcu już w Midgardzie była piękna ale asgardzkie traktowanie i ozdoby dodały jej niezwykle wiele uroku a jednocześnie seksapilu, który skutecznie był ukrywany przez zbyt duże ubrania, które nosiła na co dzień. 

Młody mężczyzna westchnął cicho orientując się, że zbyt długo i zbyt intensywnie wpatruje się w swoją nową służącą i szybko zreflektował się, wymyślając jej pierwsze z brzegu zadanie, jakie przyszło mu do głowy i wskazał na szklany dzbanek, który stał na stoliku przy kanapie.

-Przynieś mi wino.

Jego ton brzmiał twardo ale tak na prawdę w cale nie był w stosunku do niej aż tak władczy, jak do innych, chociaż dziewczyna nie miała szansy zauważyć tej różnicy i Loki w duchu cieszył się, że nikt go teraz nie widzi i nie zauważa tej zmiany w jego zachowaniu względem młodej kobiety. Brunetka skłoniła się lekko po czym zabrała dzbanek i zniknęła za drzwiami, wracając dopiero po stanowcza za długiej chwili jak na dotarcie do kuchni, poproszenie o wino i przyniesienie go z powrotem.

-Długo ci to zajęło. Gdzie się podziałaś?

Zapytał czarodziej, gdy delikatne dłonie nalewały ciemnoczerwony napój go kielicha a w jego głosie pobrzmiewała troska, którą bezskutecznie starał się ukryć.

-Szef kuchni nie rozumiał o co go proszę. Wybacz mi, panie.

Odpowiedziała cichym, spokojnym głosem nie patrząc jednak na swojego przełożonego, który w tym momencie zmarszczył brwi. Nie pomyślał o tym, że większość służby w zamku mówi jedynie po asgardzku a dziewczyna nie zna tego języka i nie miała możliwości się z nimi porozumieć. Dał sobie za to mentalnie w twarz i usiadł za biurkiem a złoty kielich został podsunięty mu pod samą dłoń.

-Przynieś mi książkę, jest na najniższej półce po lewej od drzwi, czerwona okładka, dosyć cienka.

Midgardianka bez słowa i szybko wykonała polecenie i po chwili już wertował zapisane starannym pismem strony, skanując je szybko wzrokiem.

-Postaw krzesło tuż przy moim i usiądź, dam ci pierwszą lekcję asgardzkiego.

Również ten rozkaz został wykonany cicho i bezzwłocznie a gdy brunetka usiadła tuż obok do jego nosa dotarł delikatny zapach różanego olejku, którym było natarte jej chude ciało. Na moment chyba odpłynął myślami, rozkoszując się tym zapachem, który sam wybrał dla swoich służących, ale szybko się opamiętał i podał jej kartkę i pióro, by mogła zapisywać to, czego się nauczą.

-Prawdopodobnie jeszcze kilka razy będziesz musiała się przedstawić. Aby to zrobić, musisz powiedzieć Jeg heter Marie. Rano witasz się z innymi mówiąc God morgen, od południa używasz zwrotu God dag a wieczorem God kvelt. Gdy chcesz się pożegnać używasz zwrotu Ha det bra. Rozumiesz wszystko?

Zapytał i obserwował, jak dziewczyna kończy pisać starannym, ładnym pismem wypowiadane przez niego słowa.

-Tak, panie.

-Dobrze, kontynuujmy. Unnskyld oznacza przepraszam. Vær så god. (War sa guot). Mówisz to prosząc o coś. Tusen takk to zwrot, którym dziękujesz. Ja oznacza jeg, ty oznacza du. Dasz radę zapamiętać to do jutra?

Zapytał w pewnym momencie, przerywając dyktowanie jej nowych słówek i zamykając książkę trzymaną w dłoniach i zerkając w twarz swojej nowej służącej.

-Tak. Dziękuję, panie.

Odpowiedziała neutralnym tonem, jednak jej wzrok błądzący po zapisanych literach zdradzał, że nie była tego aż tak pewna. Westchnął cicho i upił łyk wina ze swojego kielicha obserwując, jak nastolatka powoli wstaje i odstawia krzesło na miejsce a zapisaną kartkę chowa do jedynego schowka, jaki miała na sobie - pod materiał okrywający jej piersi.

-Przynieś mi winogrona, proszę. To będzie druer.

Oddelegował ją i tym razem droga minęła dziewczynie dużo szybciej a po chwili stała przed nim misa pełna słodkich, zielonych winogron. Miał przeczucie, że dobrze będzie się bawić ze swoją nową służką. Rzucał więc jej co chwilę ukradkowe spojrzenia, widząc jak stoi pod drzwiami ze złączonymi przed sobą dłońmi i wpatruje się w podłogę przed swoimi stopami a młodego boga naszedł pewien pomysł.

-Włącz muzykę.

Dopiero po dłuższej chwili przerwał milczenie, które zapanowało między nimi i oderwał wzrok znad czytanej właśnie książki. Midgardianka podeszła do stojącego na stoliku w rogu pokoju gramofonu i po kilku próbach udało jej się odpalić pierwszą z brzegu płytę a z głośnika popłynęła radosna acz dość spokojna muzyka, bez żadnego tekstu.

-Zatańcz do niej.

Dodał i zdawało mu się, że zauważył cień zaskoczenia na twarzy nastolatki ale jakiekolwiek uczucie to było, zniknęło zbyt szybko, by mógł się zorientować, co to konkretnie było. Jednak mimo wszystko po chwili posłusznie zaczęła poruszać się w rytm muzyki, dając swojemu panu prywatny pokaz tanecznych umiejętności, które z pewnością posiadała. Zielone oczy z uwagą podziwiały wijące się w zmysłowym a jednocześnie spokojnym tańcu ciało, które z pewnością nie jeden raz dawało już popis swoich umiejętności i dziewczyna z pewnością czuła, jak bóg psot pożera ją wzrokiem. W końcu czarnowłosy wstał ze swojego miejsca i podszedł do niej, stając tuż przed wciąż tańczącą dziewczyną. Dotknął jej przedramienia, dając jej znać, że ma przestać a gdy posłusznie to zrobiła, chwycił palcami koniec wiązania zakrywającego jej piersi i spojrzał jej w twarz, która jednak wciąż pozostawała niczym wyryta w marmurze - spokojna i bez wyrazu. Pociągnał za delikatny materiał a ten opadł jej aż do bioder, ukazując kształtne piersi. Przez chwilę uważnie badał wzrokiem jej ciało po czym znów spojrzał w młodą twarz, tym razem zauważając na niej coś więcej - zawstydzenie ale nie tylko. Dziewczyna przygryzła delikatnie dolną wargę ale wciąż nie wypowiedziała ani słowa, nie wydawała się też być zdenerwowana ani mieć coś przeciwko jego zachowaniu. Nie patrzyła mu jednak w twarz, wbijając wzrok w okryty asgardzką, barwioną na zielono skórą tors. Dotknął palcami jej podbródka unosząc jej twarz i zmuszając, by spojrzała mu w oczy. Jej własne delikatnie błyszczały ale nie dojrzał w nich cienia strachu lub niechęci. Nachylił się do niższej od siebie służącej i delikatnie złączył ich usta, całując ją przez kilka sekund niespiesznie i czule. Po chwili jednak odsunął się od niej i znów zerknął w stalowe, lekko przymknięte oczy i uśmiechnął się do niej zaczepnie, jakby zachęcająco.

-Podoba ci się to?

Chociaż miało to być stwierdzenie, zadał jej pytanie, pozostawiając otwartą furtkę, by mogła być z nim szczera, na co miał nadzieję. 

-Tak, panie.

Cicha odpowiedź wystarczyła mu, by znów złączył ich usta w delikatnej pieszczocie, pozwalając im obojgu rozkoszować się chwilą, która na moment ogarnęła ich oboje. Dopiero po kilku minutach przestał obdarowywać ją pocałunkami i odsunął się, wracając na swoje miejsce. Nie chciał zabrnąć aż tak daleko ale dał się oczarować młodej kobiecie i poniósł się chwilą. Rozsiadł się na swoim fotelu, wciąż nie odrywając wzroku od pięknego chociaż zdecydowanie zbyt chudego ciała.

-Możesz się ubrać, jeśli chcesz.

Rzucił w końcu i po chwili obserwował, jak dziewczyna na nowo, trochę nieporadnie, zawiązuje materiał na swoich piersiach i podnosi spod swoich stóp kartkę, którą wcześniej tam schowała a która wypadła, gdy Loki rozwiązał delikatny materiał.

-Czy masz coś przeciwko powtórzeniu tego?

Zapytał, autentycznie chcąc znać zdanie swojej służki, chociaż podejrzewał, że nie będzie ona szczera. W głowie ciągle pytał sam siebie, czemu ta dziewczyna jest taka posłuszna i uległa, dlaczego jej odpowiedzi i dodawanie "panie" na koniec wydawało mu się wyuczone, jednak wiedział, że w Midgardzie nie jest popularne posiadanie własnych sług, nie rozumiał więc, dlaczego ogarniał go taki niepokój za każdym razem, gdy słyszał jej odpowiedzi.

-Jeśli to jest to, czego pragniesz, panie, będę zaszczycona i nie będę mieć nic przeciwko.

Zapewniła cicho zapalając kolejną czerwoną lampkę w umyśle czarodzieja, który zaniepokoił się jeszcze bardziej. Nie był tylko pewien, jak powinien poprowadzić rozmowę, by wyciągnąć z niej jak najwięcej, więc postanowił, że musi to przemyśleć przez noc.

-Możesz odejść. Obudź mnie o siódmej. Oczekuję, że będziesz leżeć w łożu tuż obok mnie, gdy będziesz to robić.

Rozkazał i po chwili obserwował, jak ciężkie, drewniane drzwi zamykają się za jego służącą. Na prawdę musi to sobie dokładnie przemyśleć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pamiętnik byłego Asgardczyka - Prolog

Pamiętnik wielkich zmian - Rozdział 19

Sługa - Rozdział 9