W świecie bohaterów - Prolog
INFORMACJA
Wydarzenia przedstawione w opowieści przedstawione są w świecie z Marvel Universe, gdzie superbohaterowie istnieją. Na początku powieści wszystkie znane nam postacie żyją. Zobaczymy, co będzie dalej.
Opowieść napisana jest w stylu reader - czytając to opowiadanie możecie utożsamić się z postacią, która nazwana jest tutaj Y/N (Your/Name). W kilku miejscach możecie dokonać kilku wyborów - zależnie od dokonanego wyboru zostaniecie odesłani do kolejnego rozdziału, który mu odpowiada i prowadzi dalej.
Zobaczcie, jakie mielibyście zakończenie w danej opowieści :)
Miłego czytania!
~Neko
Y/N siedział/a w sali lekcyjnej, ze znudzeniem słuchając nauczycielki chemii. Kobieta bardzo wyraźnie nie miała już siły do swojej pracy i z chęcią przeszłaby już na emeryturę, jednak wciąż prowadziła lekcje z niesfornymi nastolatkami najlepiej jak potrafiła. Wszyscy uczniowie ją kochali i doceniali, jednak równocześnie bardzo jej współczuli. Sytuacja starszej nauczycielki była nie do pozazdroszczenia. Jej syn wpakował się kilka lat temu w niezłe kłopoty i wylądował w więzieniu, zostawiając matkę z długami, które ta musiała spłacać. Przez to nawet po przekroczeniu sześćdziesiątki wciąż pracowała w szkole, mimo że musiała już być tym bardzo zmęczona.
-Przepraszam, mogę wyjść do toalety?
Y/N uniósł/uniosła głowę i rozejrzała się po sali. To Parker znów się urywał z lekcji, nie po raz pierwszy zresztą. Wymienił jakieś porozumiewawcze spojrzenie z Ned’em i po dostaniu zezwolenia od nauczycielki wybiegł z sali jak oparzony. Flash od razu zaczął się nabijać, że musiało nieźle go przycisnąć, jednak śmiali się tylko jego pachołkowie. W sumie co się dziwić - nikogo nie śmieszyło już tak dziecinne zachowanie a arogancki nastolatek nie zasłużył sobie na niczyj poklask czy uwagę. Y/N odwrócił/a znowu spojrzenie na dziedziniec za oknem, praktycznie nie słuchając tego, co się dzieje w szkole, gdy nagle zauważyła jak ktoś w czerwonym wdzianku buja się pomiędzy budynkami po przeciwnej stronie ulicy. Przez chwilę Y/N myślał/a, że ma jakieś zwidy, jednak po chwili uświadomił/a sobie, że właśnie widział/a latającego obok jej szkoły Spider-Man’a. Westchnął/westchnęła cicho i wróciła do robienia notatek. Takie życie to by było coś. Jednak co ma zrobić? Tak to jest i tyle.
Peter jednak nie wrócił do klasy ani na tej ani na żadnej innej lekcji tego dnia. Mało kto zdawał się to zauważać, jednak szepty Ned’a i MJ zdecydowanie wydawały się podejrzane. Tuż po lekcjach Y/N podszedł/podeszła do nich, widząc jak rozmawiają o czymś nerwowo przy bramie szkolnej i zwracając na siebie ich uwagę.
-Wiecie, gdzie się podział Peter?
-Nie, dlaczego? Skąd… Nie, nie mamy pojęcia, gdzie jest Peter, prawda, MJ?
Ned zaczął się nerwowo śmiać i jąkać, kompletnie nie wydając się być wiarygodnym. Y/N spojrzał/a podejrzliwie na MJ, unosząc do góry jedną brew.
-Musiał wyjść. Sprawy rodzinne.
Dziewczyna zdecydowanie lepiej potrafiła kłamać, niż jej przyjaciel i to sprawiło, że Y/N niemal jej uwierzył/a. Niemal.
-Dowiem się, o co tutaj chodzi.
Mruknął/mruknęła Y/N i odeszła, zostawiając ich z dziwnym przeczuciem. Mieli wrażenie, że nie odpuści i wiedzieli, że właśnie tak jest. Może Y/N był/a cichym dzieckiem i raczej trzymał/a się na uboczu, jednak potrafił/a być uparta i dążyć do swojego celu bez względu na to, co spotka po drodze. Chyba tylko dlatego Flash nigdy nie próbował z niego/niej kpić. Nie od momentu, gdy w czwartej klasie pięknie mu się odgryzł/a.
-Hej, Y/N! Rodzice nie nauczyli cię, że lepszym należy się kłaniać?
-Och, wybaczam ci ten brak dyscypliny. Masz pięć sekund, żeby złożyć mi pokłon.
Cała klasa miała z tego niezły ubaw przez kolejne kilka dni, nim w końcu wszyscy o tym zapomnieli. Jednak język Y/N z każdym rokiem stawał się coraz bardziej cięty i Flash wolał mu/jej nie podpadać. Niestety nie wszyscy wyciągnęli wnioski z tej sytuacji, więc kilka razy jeszcze na przestrzeni tych kilku lat ludzie przekonali się, że Y/N tak łatwo się nie poddaje.
-Peter może mieć kłopoty. Jeśli Y/N się tym zainteresuje, poruszy niebo i ziemię, żeby się wszystkiego dowiedzieć.
-Przesadzasz, MJ. Ja tam myślę, że wycofa się gdy tylko się zorientuje, że to może być niebezpieczne.
-Nie sądzę. Pamiętasz tę sytuację z siódmej klasy? Zapytałam Y/N, dlaczego tak bardzo ryzykował/a. Mógł/mogła wylecieć ze szkoły i trafić do poprawczaka. Powiedział/a wtedy, że “człowiek, który nie ma nic do stracenia, nie cofnie się przed niczym”. Teraz pewnie też się tym będzie kierować. Jeśli nie będziemy ostrożni, Peter wpadnie.
-Cholera. Musimy coś wymyślić.
Komentarze
Prześlij komentarz