Zaginiony książę - Rozdział 8
To, że Loki po upływie czterech dni wrócił do wspólnych posiłków ze swoją rodziną, było zasługą tylko i wyłącznie jednej osoby, jednak nikt oprócz ich dwójki tego nie wiedział. Była to osoba, z którą spędzał zdecydowaną część dnia i każdą noc, trzymając ją w ramionach. Było to najlepsze uczucie na świecie i nie mógł uwierzyć, że coś takiego przytrafiło się własnie jemu. Nie rozumiał, dlaczego przy niej zawsze się rozluźniał i czuł się o wiele szczęśliwszy niż gdy pozostawał sam ale wiedział, że podoba mu się to uczucie i domyślał się, że właśnie tak działa miłość. Westchnał cicho i odłożył widelec, stukając cicho o na wpół pusty talerz. Spojrzał na stojącą za nim Silje i dał jej znać, że zakończył już posiłek. -Powinieneś więcej jeść, Loki. Usłyszał ze szczytu stołu i czuł na sobie badawcze spojrzenia. Wszyscy zastanawiali się, jak zareaguje na pierwsze słowa od króla od czasu, gdy pokłócili się na sali treningowej o pochodzenie Loki'ego. -Nie jestem głodny i nie mam zamiaru jeść